Dla mnie to sytuacja idealna, ale nie zawsze tak jest. Często zdarza się, że gracz zna zasady, ale nie potrafi jeszcze grać.
Piszę o tym dlatego, że jest duża różnica pomiędzy ustawianiem pionków na planszy, a ustawianiem pionków na planszy w konkretnym celu.
Umiejętność dobrego rozegrania gry najczęściej wynika z poznania jej drugiego dna.
Czym jest drugie dno?
Jest kwintesencją gry, optymalnym wykorzystaniem zasad, strategii i planowania. To coś, czego nie można dostrzec po przeczytaniu instrukcji. To bonus, jakim nagradza nas gra w podziękowaniu za dokładne poznanie jej zasad i poświęcony czas.
Nie wszyscy mają tyle czasu, aby poznać drugie dno każdej gry, bo doba ma tylko 24 godziny, a gier są tysiące. Dlatego też uważam, że warto edukować graczy i pokazywać im jak grać, aby gra dostarczyła nam jak najwięcej rozrywki i satysfakcji z umiejętnego wykorzystania jej potencjału. Warto poświęcić kilka chwil więcej ponad tłumaczenie podstawowych zasad i zapoznać naszych graczy ze strategią gry i ewentualnymi zagrywkami taktycznymi.
No chyba, że gramy tylko po to żeby wygrać i pokazać swoją wyższość, ale to najprostsza droga do grania w warianty solo.
Odkrywanie drugiego dna.
Istnieją co najmniej trzy sposoby, dzięki którym można odkryć drugie dno:
- Doświadczenie (wyciąganie wniosków z wielu rozegranych gier) - to dobry sposób dla graczy, którzy często grają w jakiś konkretny tytuł.
- Obserwacja innych (granie z lepszymi od siebie) - w myśl zasady, że wygrana daje tylko satysfakcję, a nauczyć się można jedynie przegrywając.
- Nauka (pozyskiwanie wiedzy z portali, blogów i forów internetowych) - idealne rozwiązanie do osób, które mają mało czasu na granie, a chcą odkryć potencjał większej ilości gier.
Wybór konkretnego sposobu z reguły podyktowany jest ilością czasu jaki poświęcamy na gry planszowe. Najszybszym z powyższych sposobów jest nauka, potem granie z lepszymi, a na końcu doświadczenie. Warto jednak zauważyć, że to właśnie doświadczenie daje najwięcej frajdy z odkrywania drugiego dna.
Drugie dno, drugie życie…
Często zdarza się, że to właśnie odkrycie drugiego dna potrafi tchnąć w grę drugie życie i zapewnia jej stałe miejsce na stole.
Miałem tak z Porami Roku które na początku zachwyciły mnie swoim wyglądem i wykonaniem (to chyba jedna z najładniejszych gier w jakie grałem). Po kilku grach pudełko wylądowało jednak na półce i dość długo zbierał się na nim kurz. Niedawno zagrałem w nią na BGA, oczywiście przegrałem, ale postanowiłem napisać do mojego przeciwnika z prośbą o kilka rad. Nie spodziewałem się żadnej reakcji, ale okazało się, że trafiłem na kogoś kto miał czas i chęci aby podzielić się wiedzą (Poradnik by Talia). Od tamtego czasu często w nią gram i cieszę się, że sobie jej nie odpuściłem, bo gra w Seasons jest warta świeczki.
A Wy ile macie na półkach gier, w które zagraliście tylko raz lub dwa?
Może to już najwyższy czas, aby dać im drugą szansę…?
0 komentarze:
Prześlij komentarz