piątek, 4 marca 2016

9 moich gier „Easy to learn, hard to master”

Bardzo lubię gry o nieskomplikowanej mechanice i łatwych zasadach, których można się nauczyć po jednokrotnym przeczytaniu instrukcji. Takie, które nie prostują zwojów na mózgownicy, ale z drugiej strony dają wiele możliwości i wyborów.
Idealnie nadają się do rodzinnego grania, ale też do rozgrywki na wyższym poziomie wtajemniczenia. Bardzo często zdarza się, że w takiej grze drzemie ogromny potencjał, i jeżeli tylko poświęcimy jej trochę więcej czasu, to na pewno dostrzeżemy wiele nowych możliwości i zagrań.


Oto moja subiektywna lista (kolejność nie ma znaczenia):

Zamki Burgundii – Prosta mechanika, niepowtarzalność rozgrywek, dużo plansz startowych i wiele dróg do zwycięstwa, to atuty gry Stefana Felda. Rozgrywka przebiega bardzo płynnie, bo wykonanie swojego ruchu trwa naprawdę chwilę. Losowy układ żetonów na planszy znacznie wydłuża żywotność tej gry. Warto nadmienić, że Zamki Burgundii mają swoje rozgrywki ligowe, a to chyba najlepsza rekomendacja, zwłaszcza dla zaawansowanych graczy.


Cytadela – To małe pudełko z kartami skrywa grę z dużym potencjałem. Zasad jest tyle co kot napłakał, a możliwości sporo. Tłem rozgrywki jest budowanie średniowiecznego miasta, ale prawdziwa gra to dedukcja, blef i wbijanie szpilek przeciwnikom. W Cytadeli najważniejsza jest obserwacja tego co na stole i baczne przyglądanie się twarzom przeciwników. Aha, ważne jest też, żeby nikomu nie ufać, bo można się bardzo pomylić. Dodatkowym atutem tej gry jest skalowalność, gra dobrze chodzi w każdym składzie. Może nie wszyscy wiedzą, ale do Cytadeli może usiąść od 2 do 8 graczy!


GOA – Czy gra o podróżowaniu, kolonizowaniu i handlowaniu przyprawami może być ciekawa i wciągająca, a zarazem mieć proste zasady? Może i to jeszcze jak! GOA ma piękną dużą plansze, masę kafelków, karty , znaczniki przypraw i jeszcze więcej. Genialnie pomyślana licytacja, która dla nowicjuszy może stać się zabawą samą w sobie, a dla zawansowanych graczy kluczem do zwycięstwa. Bardzo dobra mechanika w połączeniu z niejawnością kasy oraz licytacją sprawiają, że jest to tytuł o bardzo nieprzewidywalnym przebiegu rozgrywki. To sprawia, że gra się szybko nie nudzi.


San Juan – Niektórzy twierdzą, że ta gra to karciana wersja Puerto Rico i faktycznie mają rację. Gracze, którzy wcześniej grali w Puerto dość szybko odnajdują się w tej grze. Mamy tu karty, które mogą być wykorzystywane na kilka różnych sposobów: Karta jest budynkiem, towarem i środkiem płatniczym. Cała mechanika gry polega na wyborze postaci, które wykonują swoje czynności (każdy gracz wykonuje wybraną czynność, ale gracz, który wybrał rolę może skorzystać z jej bonusu). Po dłuższym obcowaniu z grą zaczynamy dostrzegać kombosy wynikające z zależności między kartami. Umiejętne wykorzystanie ról i kart to w tej grze najważniejsze wybory.


Dominion – jedna z pierwszych gier, która rozpowszechniła mechanikę budowania talii w grach planszowych. Gra polega na kupowaniu kart ze stałych stosów (kasa i punkty) oraz z losowo rozłożonych (budynki, lokalizacje, postaci, itp.). Cała zabawa polega na zachowaniu odpowiednich proporcji z nabywaniu kart, które dają nam profity (pieniądze, dodatkowe akcje) oraz kart zwycięstwa, które podczas samej gry zapychają rękę, ale na koniec to właśnie od nich zależy zwycięstwo. Losowy układ początkowy sprawia, że Dominion jest niesamowicie regrywlany. Zaawansowani gracze też nie będą się tu nudzić, bo Dominion to gra ciągłych kombosów i budowania silnika za pomocą kart z dodatkowymi kartami i innymi profitami. Dodatkowym atutem tej gry jest ogromna ilość dodatków.


Książęta Florencji – Książęta, artyści, naukowcy, poeci, prestiż i dzieła sztuki. Nuda. Ale czy na pewno? A gdyby okazało się, że mamy tu ciekawe połączenie mechaniki licytacji, kontroli obszarów oraz zabudowy terenu rodem z tetrisa. Gdyby okazało się, że gra ma klimat, proste zasady i daje możliwości planowania oraz kombinowania. W tej grze to jest. Co prawda nie od razu można wszystko dostrzec, ale z czasem gra nabiera smaczków. Dodatkowym atutem Książąt Florencji jest to, że bardzo podoba się dziewczynom.


Puerto Rico – Królowa gier ekonomicznych z bardzo dobrze przemyślaną mechaniką. Od dawna w czołówce rankingu BGG. Wielokrotnie nagradzana w wielu kategoriach. Gra o produkcji towarów, handlu i eksporcie. Mechanika wyboru postaci, która czasami zmusza do trudnych wyborów, jednocześnie minimalizuje oczekiwani na swój ruch. Ta gra to idealny przykład gry „easy to learn, hard to master”. Najlepiej gra się w gronie o podobnym stopniu zaawansowania. Nowicjusz ma tu marne szanse ze starym wyjadaczem.


Epoka Kamienia – Jedna z najlepszych gier familijnych z aspiracjami do gry zaawansowanej. Prostota zasad i przyjemność z gry to najlepsza rekomendacja. Oczywiście gra ma podwójne dno i na pewno zyskuje przy bliższym poznaniu. Istnieje wiele strategii i zagrywek taktycznych, które sprawiają, że ten tytuł nadaje się też do gry w zaawansowanym gronie. Kafle wiejskich chatek i karty cywilizacji zawsze są losowane na początku gry, co ma duży wpływ na sporą regrywalność. Epoka Kamienia to tytuł, który nadaje się idealnie do zarażania nowych graczy naszą pasją.


7 Cudów Świata – To chyba najszybsza gra o rozwoju cywilizacji w jaką dane mi było zagrać. Mechanika draftu i zagrania jednej karty sprawdza się ty wyśmienicie. Downtime prawie nie istnieje. W „7 Cudów Świata” może grać nawet do siedmiu graczy i nadal czas rozgrywki będzie oscylował w okolicach 30-40 minut. Gra jest laureatem wielu nagród i w pełni na nie zasługuje.


Na pewno jest jeszcze wiele gier, które można by tu zamieścić, ale na tą chwilę zamieściłem tylko te, w które grałem.

0 komentarze:

Prześlij komentarz